Nastał nowy dzień, który po części zaplanowałam już wczoraj.
Od jakiś 7 miesięcy mieszkam na stancji, z chłopakiem. Z racji tego jadę dziś do mamy, by pomóc jej w wiosennych porządkach.Mała, głupia rzecz, ale mimo mojego początkowego zniechęcenia wiem, że to dobry start. Nie będę siedzieć cały dzień w domu, Rozmowa z ludźmi jest ważna. Człowiek mimo woli, a nawet i nieświadomie otwiera się.
Jestem w trakcie tworzenia mojej listy. Ciężko będzie przełamać się, ale nie ma sensu teraz o tym myśleć, bo zniechęcę się do takiego stopnia, że nic nie zmienię.
W weekend mam pierwsze zajęcia, które niestety trwają od rana do wieczora. Czuje lekki dyskomfort, ale na szczęście nie idę tam sama. Więc głowa do góry! :)
Wiele mogłabym jeszcze napisać, poruszyć różne tematy, ale goni mnie czas. Staram się nie spóźniać nigdzie (tak jak kiedyś robiłam to nieustannie). Jedyne co chciałabym jeszcze dodać to...
...miłego dnia! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz